Bliżej naszej świętej...
Te modlitwy porywają mnie
Często, kiedy chcemy się modlić, pytamy się co możemy powiedzieć Panu. Zapominamy, że modlitwa nie jest rozmową, ale spotkaniem miłości! Spotkanie dwóch miłości: miłości mojej z miłością Boga, wiedząc, że „On pierwszy nas umiłował”. (por.1). Siostra Teresa od Dzieciątka Jezus, pewnej siostrze z Karmelu, która zapytała ją, o czym rozmawiała z Bogiem w czasie swojej modlitwie, odpowiedziała: „Nic Mu nie mówią, ja Go kocham!” Miłość jest istotą modlitwy. Nie jest to jednak oczywiste, bo bardzo często w czasie modlitwy ozostajemy oschli. Nic nie czujemy, nic nie widzimy, nic nie słyszymy. Ale to nie przeszkadza Panu w tym czasie tam być. I dzięki wierze i nadziei z nim się spotykamy. Teresa mówiła o wierze i nadziei, o ufności. O ufności dziecka, które rzuca się bez lęku w ramiona dobrego Boga, mając pewność, że jest miłowany aż do szaleństwa przez Boga miłości i miłosierdzia.
Oczywiście, kiedy wydaje się nam, że podczas modlitwy jesteśmy jak ktoś kto wysycha na słońcu, dlaczego nie możemy postępować jak św. Teresa w chwilach wielkiej oschłości? Mówi nam o tym w Dziejach duszy: „Nieraz, kiedy mój umysł pogrążony jest w tak wielkiej oschłości, że niemożliwością staje się dla mnie wydobycie z niego choćby jednej myśli jednoczącej mnie z Bogiem, odmawiam bardzo powoli Ojcze nasz”, a potem pozdrowienie anielskie; wówczas te modlitwy porywają mnie i karmią moją duszę o wiele lepiej, niż gdybym mówiła je setki razy, ale z pośpiechem”. A zatem, co robiła Teresa. Mówi, że odmawia bardzo powoli dwie modlitwy najczęściej używane przez chrześcijanina: „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”. Modlitwę „Ojcze nasz” dał nam sam Jezus. Ona jest wołaniem dziecka, a św. Paweł zapewnia nas, że Duch Święty woła w nas do Boga: „Abba-Ojcze”. Przez chrzest święty staliśmy się rzeczywiście dziećmi Boga. Czy nie jest rzeczą normalną, że dziecko pragnie przylgnąć swoim sercem do swego Ojca z całkowitym zaufaniem, gdyż jest pewne, że Bóg Go kocha? Teresa chętnie mówiła z wielką prostotą – z prostotą, która porywa serce Boga: „Abba – Tatusiu, Dobry Boże! Ale krzyk dziecka odnosi się również do jego Matki. Chrzest święty czyni nas dziećmi Boga, stworzonymi na obraz i podobieństwo Jezusa. Jezus jest Synem Boga i Synem Maryi, Stając się przez chrzest dzieckiem Boga, chrześcijanin jest także dzieckiem Maryi. „Święta dziewica jest naprawdę naszą Matką”, pisze Teresa do swojej siostry Leoni (por. LT 154). Dobrze i bardzo dobrze jest więc po „Ojcze nasz” odmawiać pozdrowienie anielskie,”Zdrowaś Maryjo”. „Duch Święty, rzeczywiście, woła w nas „Ojcze” do Boga oraz woła „Matko” do Dziewicy Maryi. Przyzwyczajmy się zatem
odmawiać powoli i z miłością te dwie modlitwy. One, tak jak Teresę, będą porywać i karmić naszą duszę, napełniając ją pokojem.
- P. Lemoine
Bliżej naszej Świętej – Listopad 2018
Uroczystość Wszystkich Świętych rodzi radość i światło na cały miesiąc listopad. Rozświetla swoimi promieniami życie Kościoła. Oddaje cześć ludowi Bożemu w jego drodze przez ziemię ze spojrzeniem utkwionym w Niebo. Podkreśla wspólnotę ze świętymi między ziemią i niebem. Wyśpiewujemy razem tradycyjny kantyk: „Niebo i ziemia wychwalają nieustannie Boga: Święty, Święty, Święty…”
Papież Franciszek właśnie ofiarował całemu Kościołowi siedmiu nowych świętych: papieża, arcybiskupa, dwóch kapłanów diecezjalnych, dwie zakonnice, 19-letniego młodzieńca. Oni wszyscy dali się pochwycić Miłości Boga, i w tych poruszeniach Miłości, pozwolili napełnić swe serce tą samą Miłością, którą Bóg złożył w nich, w dniu chrztu świętego. Papież Paweł VI wyszedł naprzeciw ludzkiemu życiu. Biskup Oscar Romero zapłacił swoim życiem zwracając uwagę na biednych. We Włoszech ojciec Spinelli założył Instytut Sióstr Adoratorek Najświętszego Sakramentu, aby rozpalić ten ogień w najbiedniejszych, ojciec Romano praktykował swoją dewizę: „Czynić dobro” robotnikom i rybakom neapolitańskim, siostra Kasper założyła w Niemczech Zgromadzenie Sióstr Ubogich Służebnic Ukrzyżowanego Jezusa, a siostra Nazaria w Hiszpanii, założyła Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Krzyżowych Kościoła. I ostatni dziewiętnastoletni świecki Nunzio Sulprizio, włoski sierota wychowywany przez wójka, który go bił, swoją własną nędzą ulżył biedakom, którym pomagał!...
Jakież wielkie jest piękno w tym wezwaniu do Świętości, która mieni się tysiącem kolorów i sposobów, zgodnie z odpowiedzią każdego „Żyjącego Miłością” w swoim życiu zanurzonym w Chrzcie świętym. Święci Kościoła są nam dani jako zachęta podążania ich śladami przez Miłosierdzie Boże. Ta obecność „moich braci jako Orłów”, która daje św. Teresie odwagę do uchwycenia się boskiego orła, by otrzymać ją od Niego i z Nim żyć, podczas gdy sama porównuje swoją własną słabość do „małego ptaka”, pokrytego jedynie lekkim puchem, o krótkich skrzydłach. Teresa nie boi się swojej małości. Ona właśnie na niej się opiera i liczy na swoich przyjaciół świętych: „Moim szaleństwem jest pragnienie naśladowania swych braci Orłów, które wzlatują ku Słońcu Miłości własnymi skrzydłami Boskiego Orła… (Rkp. B, v.5). Łączmy się z wszystkimi świętymi i podzielmy się Nadzieją pani Guerin, szwagierką Ludwika i Zelii, z 16 listopada 1891 roku: „Ach! Twoi rodzice, moja mała Tereso, należą do tych, których można nazwać świętymi, i którzy zasługują na rodzenie świętych” (LC 148).
- Olivier Ruffray
Tłum. Ks. Teodor Suchoń